Ostatnie dwa weekendy spędziłam w moim rodzinnym domu. Było cudownie, stęskniłam się za rodzinką i swoim psiakiem. Mimo, że czas starałam się spędzać aktywnie to jednak ja nie wiem co jest w tym domuuuuu ale Morfeusz usilnie kusił mnie swoimi silnymi ramionami a i przyciąganie w okolicy lodówki jakieś silniejsze więc jeśli nie byłam na basenie, na treningu siatkarskim brata czy nie robiłam szóstki Weidera to albo spałam (gdzie ja w ciągu dnia niezwykle rzadko miewam drzemki!!) albo kręciłam się przy lodówce :) Bo przecież jedzenie tam jest zupełnie inne nie ;) No więc troszkę nagrzeszyłam :) ale nic co ludzkie nie jest mi obce prawda!:)
Powiedzmy... "Dzięki Bogu teraz będę mieć dłuższą przerwę" i pojadę do domu dopiero na Wielkanoc albo już na wakacje więc jestem bezpieczna i wracam do swojego żywienia :)
Tydzień Aerobicznej Szóstki Weidera za mną! 35 dni przede mną :)
Damy radę!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz